Filipe Luís analizuje zwycięstwo Flamengo: „Wszyscy wychodzą silniejsi”

W sobotni wieczór (1) Flamengo podjęło Sport na Maracanie po heroicznej kwalifikacji do finału Libertadores i wygrało 3:0. Rubro-Negro zdominowało cały mecz, jednak bramki padły dopiero w drugiej połowie – Bruno Henrique strzelił dwa gole, a Arrascaeta wykorzystał rzut wolny, dając Flamengo chwilowe prowadzenie w 31. kolejce.
Filipe Luís odniósł się do taktycznych aspektów meczu, szczegółowo opisując swoje decyzje i chwaląc drużynę, stwierdzając, że drużyna wyszła z tego spotkania silniejsza, co zresztą skomentował po kwalifikacjach.
„Wierzę, że tak. Wszyscy wychodzą silniejsi po zwycięstwie 3:0”.
Kontynuował komentowanie wyborów i słabych zawodników: „Najważniejszym czynnikiem decydującym o wywalczeniu miejsca na boisku jest indywidualna forma. Mieliśmy wzrost formy Pedro, przez co Bruno, Wallace i Juninho stracili swoje miejsca. A wraz z utratą miejsca stracili pewność siebie. Dlatego zawsze staram się dawać im minuty. Myślę, że biorąc pod uwagę informacje z tygodnia, a czasami wybór nazwisk, który może nie podobać się kibicom, opiera się na tym, co moim zdaniem może być najlepsze dla drużyny. Nigdy nie miał niezbędnej regularności i pewności siebie, których potrzebuje, aby grać i jednogłośnie zapewnić sobie miejsce w drużynie. Tak się nie stało i wszystko zależy tylko od niego”.
Kontynuując dyskusję na temat zawodników, którzy grają poniżej oczekiwań, trener odniósł się do Platy, Lino i Bruno Henrique.
„Nie mam wątpliwości, że kibice odegrali decydującą rolę w tym zwycięstwie. Bo kiedy na boisko wchodzą zawodnicy, którzy nie są w najlepszej formie, jak Lino, Bruno Henrique, którzy nie czują się pewnie, i sam Plata, który wracał po czerwonej kartce i rozegrał świetny mecz przeciwko Racingowi, a czerwona kartka wpływa na mentalność zawodnika, nie odczuwają oni takiej samej presji, jaką odczuwają ze strony kibiców Flamengo. Ważne jest, aby kibice wiedzieli, że odegrali kluczową rolę w regeneracji tych zawodników przez cały mecz”.
„Lino zaczął popełniać błędy, wiedzieliśmy już, że tak się stanie. W miarę upływu meczu przejął piłkę, poprawił się i wrócił do dawnej formy. Nie możemy przecież wziąć zawodnika takiego kalibru i po prostu wrzucić go do szuflady, nigdy więcej go nie wystawiać, bo zostanie wygwizdany. To jest siła, jaką kibice mają nad zawodnikami. Z upływem minut piłkarze robili postępy, strzelali gole, odzyskiwali pewność siebie, grali bardzo dobrze i byli ważni do końca meczu. Nigdy nie chcę uczyć kibiców, jak wspierać drużynę, każdy robi, co chce, ale chciałbym, żeby kibice zrozumieli, jaką mają siłę, by wpłynąć na grę zawodnika. Jestem też bardzo zadowolony, bo Maracana była wypełniona po brzegi, 70 000 osób.”
Filipe opowiedział o procesie wyboru zawodników, którzy wyjdą na boisko w każdym meczu, w oparciu o charakterystykę przeciwnika.
„Dużo myślę o charakterystyce zawodników na boisku. Niektórzy są bardziej nastawieni na strzały. Zwłaszcza o przestrzeniach, które przeciwnicy zostawiają na strzały. Sport pozostawia tę przestrzeń. W ten sposób Fortaleza strzeliła im gola, podobnie jak São Paulo. To dzieje się naturalnie, a zawodnicy czują się pewniej. Ćwiczą strzały co tydzień, rzuty wolne nie zawsze. Często strzelamy gole ze stałych fragmentów gry, z gry otwartej, a potem mijają dwa, trzy miesiące i mówisz sobie: »Minęło trochę czasu, odkąd ostatnio strzeliłeś«. Nie da się strzelać wszystkich rodzajów goli w każdym meczu. Ważne jest, że potrafimy to robić z tak zdecydowanymi zawodnikami, jakimi dysponujemy” – podsumował trener, odnosząc się do wyborów na mecz.
Trener Flamengo wypowiada się na temat kontuzjowanych zawodników drużyny.Najpierw trener mówił o Pedro, który doznał kontuzji przedramienia w pierwszym meczu półfinałowym Libertadores przeciwko Racingowi.
„Nie jestem lekarzem, ale złamałem ręce, nogi, wszystkie rodzaje kości… To już sześć tygodni. Pedro może przyjechać w przyszłym tygodniu, ale biorąc pod uwagę przyspieszoną rekonwalescencję po kontuzji kolana, to człowiek wiary, wszyscy wierzymy, że uda mu się tego dokonać. Bez żadnych terminów i pośpiechu, najważniejsze jest to, żeby czuł się na tyle dobrze, żeby wystąpić”.
Następnie skomentował De La Cruza, który zagrał dobrze przeciwko Sportowi, i Jorginho, który poczuł coś niepokojącego podczas meczu w środku tygodnia i został zmieniony.
Jak już mówiłem, z tego, co wiem, dzięki konsekwentnym treningom osiąga poziom czołowego europejskiego klubu. Przed Mistrzostwami Świata wydarzyło się kilka rzeczy. Kontuzja kolana, gra pomimo bólu, sprawiła, że stracił zdolność do gromadzenia treningów. Później dał z siebie jeszcze więcej, a potem złapał grypę. Stracił sporo z tej regularności i nie mógł nawet walczyć o pozycję. Nico, z rytmem i dobrym treningiem, jest w czołówce. Czuł się dziś dobrze.
„Stan Jorginho nie jest zbyt poważny, ale musimy zachować ostrożność”.
Nadchodzące gryFlamengo wychodzi wzmocnione z meczu i będzie spało na prowadzeniu w Brasileirão, biorąc pod uwagę, że Palmeiras nie grał jeszcze w tej rundzie. Flamengo toczy zaciętą walkę punkt za punkt z zielono-białą drużyną, która jest również drużyną do pokonania w finale Libertadores. Palmeiras zmierzy się w niedzielę w Caxias do Sul z Juventude i musi wygrać, aby odzyskać prowadzenie. Trener wolał nie przewidywać przyszłych meczów.
Jestem bardzo słaby w przewidywaniu. Gdyby przewidywania były trafne, piłka nożna nie byłaby zabawna, a obstawiający byliby bogaci i wszyscy mieliby kłopoty. Nie da się przewidzieć takich rzeczy, musimy myśleć o następnym meczu. Finał jest jeszcze bardzo daleko. Wiem, że chcecie wiedzieć, ale ja myślę tylko o São Paulo. To przesłanie staram się przekazać zawodnikom. Myślę o następnej rundzie. Liczy się to, co jest w naszym zasięgu. Możemy spróbować pokonać São Paulo.
Martwi mnie czas regeneracji między meczami. Mieliśmy trzy dni na przygotowanie się do meczu z Racingiem po Botafogo i to było bardzo złe, mimo że to było przed Palmeiras. Dla mnie mecz z Botafogo powinien odbyć się w sobotę, więc miałbym cztery dni. Teraz będziemy mieli cztery dni na mecz z São Paulo, co daje nam czas na trening. Z Fortalezą i Vasco mieliśmy dwa dni, a oni mieli cały tydzień. Jeśli dadzą mi tylko dwa dni na regenerację, to się martwię. Ta niewielka różnica jest niepokojąca, nawet biorąc pod uwagę zmęczenie psychiczne.
Filipe Luís mówił o kolejnym meczu drużyny, w najbliższą środę (5), o 21:30, przeciwko São Paulo na Vila Belmiro: „Uważam, że São Paulo czuje się w Vila bardziej komfortowo niż my, grają tam częściej niż my. Nam też się to zdarza. Czasami gramy w Brasilii. Nie chodzi o to, że jesteśmy do tego przyzwyczajeni, ale o to, że jesteśmy bardziej przyzwyczajeni. Liczba kibiców często jest nasza. Nie wiem, jak będzie wyglądała liga, ale to ma znaczenie. Oczywiście, w São Paulo nie będzie tak samo”.
terra




